Partnerzy:
zoom
zoom
logo
ajax loader

Kategorie

Archiwalne

Jeśli rząd nie zacznie działać, hutnictwo przestanie istnieć

Nie będzie zawieszenia opłaty mocowej dla przemysłu energochłonnego. Nie ma też żadnych konkretnych pomysłów na ochronę europejskiego rynku przed nadmiernym importem stali. W środku kryzysu spowodowanego pandemią polskie hutnictwo zamiast wsparcia czekają dodatkowe obciążenia.

Od nowego roku polskie hutnictwo i inne branże przemysłu energochłonnego zostaną obciążone opłatą mocową. To dodatkowy koszt w wysokości ponad 1 mld zł rocznie. W trakcie prac nad ustawą o rynku mocy w 2017 roku przemysł energochłonny był wielokrotnie zapewniany przez rządzących, że będzie objęty system ulg w nowej daninie sięgających nawet 85 proc. jej wysokości. Ostatecznie jednak na jakiekolwiek ulgi nie zgodziła się Komisja Europejska. Dla przemysłu dotkniętego kryzysem spowodowanym pandemią, w szczególności dla sektora stalowego, opłata mocowa w pełnej wysokości może okazać się ciężarem nie do udźwignięcia.

Na początku października organizacje pracodawców i związki zawodowe zasiadające w Wojewódzkiej Radzie Dialogu Społecznego w Katowicach przyjęły stanowisko w sprawie bardzo trudnej sytuacji sytuacji hutnictwa. Jednym z głównych postulatów zawartych w tym dokumencie było przesunięcie wprowadzenia opłaty mocowej o rok, czyli na styczeń 2022 roku. 25 listopada Ministerstwo Rozwoju i Pracy i Technologii odpowiedziało na stanowisko, jednak w sposób daleki od oczekiwań środowiska hutniczego. – Po dwóch miesiącach oczekiwania, dostaliśmy garść ogólników. Do naszego apelu o zawieszenie opłaty mocowej resort w ogóle się nie odniósł. Lakonicznie wspomniał tylko, że w Ministerstwie Klimatu trwają prace nad jej reparametryzacją – mówi Andrzej Karol, przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa NSZZ „Solidarność”.

W październikowym stanowisku przedstawiciele branży hutniczej wezwali również rząd do podjęcia pilnych działań na forum unijnym na rzecz ochrony europejskiego rynku przed nadmiernym i często nieuczciwym importem wyrobów stalowych, głównie z Azji. Od 2018 roku w UE obowiązują kontyngenty na import wyrobów stalowych. Wprowadzony mechanizm zakłada, że powyżej określonych ilości w danym kwartale import ten jest obłożony cłami. Ten instrument wygasa jednak z końcem czerwca przyszłego roku, a o jakichkolwiek nowych regulacjach ochronnych nic nie wiadomo. – Dla nas to sprawa życia i śmierci. Europejskie huty, obciążone ogromnymi kosztami unijnej polityki klimatycznej, nie są w stanie konkurować np. z Chinami, gdzie nie ma żadnych obciążeń związanych z emisją CO2. Jednak również w tej kwestii nie dostaliśmy od ministerstwa żadnej konkretnej informacji oprócz zapewnienia, że Polska aktywnie zabiega w UE o wzmocnienie ochrony rynku. Jakie są efekty tych zabiegów i jak miałyby wyglądać nowe instrumenty ochronne, resort już nie wspomina – podkreśla Karol.

Przewodniczący hutniczej „Solidarności” zaznacza, że dialog społeczny między rządem i związkami zawodowymi z tej branży znajduje się w głębokim kryzysie. Działający w ramach Rady Dialogu Społecznego hutniczy zespół trójstronny ostatni raz spotkał się w sierpniu ubiegłego roku.

30 listopada rada KSH skierowała do ministra rozwoju, pracy i technologii Jarosława Gowina wniosek o odtworzenie funkcjonowania zespołu trójstronnego. – Rozumiemy, że w czasie pandemii rządzący mają wiele spraw na głowie. Jednak polskie hutnictwo znajduje się w dramatycznej sytuacji. Bez reakcji rządu ten sektor gospodarki po prostu przestanie istnieć. Niedawna decyzja ArcellorMittal Poland o wygaszeniu wielkiego pieca w Krakowie pokazuje, że to już nie są żadne pesymistyczne prognozy. To już się dzieje na naszych oczach – zaznacza Andrzej Karol.

Łukasz Karczmarzyk
źródło foto:pixabay.com/CC0

http://solidarnosckatowice.pl